czas odmierzany jest w międzyczasie, gdzieś z tyłu powoli tyka zegar, czy świeci wyświetlacz. miara została wymyślona dla punktu odniesienia, a jej jednostki przyporządkowane zostały od najmniejszej do największej, aby móc to jakoś złapać…
ważąc zadania niczym kucharz dobieram odpowiednie proporcje mając świadomość godziny, minuty, czy sekundy i ich wprost proporcjonalnego wpływu na mój obecny i przyszły stan.
stres pojawia się, gdy zrozumiem, że każdy dzień jest ważny, w każdym dniu musi nastąpić działanie, na które z wiekiem jest coraz mniej czasu.
tymczasem, staram się świadomie dokonywać wyboru, stojąc na głównej linie próbuję łapać i wzmacniać nitki poboczne…